wtorek, 19 lutego 2013

Prolog

      Witaj kolejny popieprzony dniu. Chyba każdy tak myśli, kiedy bladym świtem musi wstać  z łóżka.  Proszę bardzo, budzik dzwoni jak najęty, nie dając chociaż jeszcze 5 minut słodkiego snu. Otwieram więc oczy i sprawdzam czy się nie pomylił. Niestety. 5:45 to odpowiednia pora, aby rozpocząć nowy dzień. Nie mając wyboru wstaję i po omacku szukam ubrań. Łapię pierwszą parę spodni i koszulkę, po czym kieruję się w stronę łazienki. Oczywiście robię to po cichu, gdyż godzilla jeszcze śpi. Zimny prysznic działa cuda. Rozbudzona idę do kuchni i szykuję śniadanie. Pierwsza zasada przy jego przygotowaniu - mało kalorii ale pożywnie. W tym domu każdy produkt, który przekracza 120 kcal jest tematem tabu. Nutella jest oczywiście zakazana. Do dnia dzisiejszego pamiętam poranek, kiedy z brakiem uzębienia i pojęcia o świecie, jako wesoła dziewczynka z kucykami, maszerowałam z chlebem posmarowanym masłem orzechowym. Kiedy Jessica mnie zobaczyła, wyrwała mi kanapkę z ręki i wyrzuciła ją do kosza. Dokładnie pamiętam jej późniejsze kazanie. Najpierw usiadła przy kanapie i łyknęła kawę, następnie wyciągnęła paczkę fajek i zapaliła, wskazując mi miejsce obok siebie.
- Zapamiętaj sobie raz na zawsze, smarkulo- czułam jej śmierdzący tytoniem oddech na policzku- W tym domu takie świństwa, są zakazane. Mam zamiar wprowadzić tu nowe rządy, bo widzę, że brakuje wam dyscypliny. Matka was rozpuściła, ale ja jeszcze wychowam was na ludzi. Tu nie ma miejsca na produkty, które są bardzo słodkie, bardzo ostre i ogólnie nie zdrowe. Nie chce się wstydzić później za ciebie, że masz nadwagę. Zrozumiano?
- Ale tato mi pozwolił... - zaczęłam.
- A gdzie jest teraz twój tato? Nie widzę go tutaj. Tak się składa, że jako wasza macocha, mam prawo ustalać tu własne zasady. Mam się wami opiekować. A teraz sio stąd, zrób coś z wyglądem, bo wstyd patrzeć na takiego potwora z poobgryzanymi paznokciami.
Uciekłam z salonu do pokoju. Nie mogę zapomnieć tego jak płakałam przerażona pół dnia i nocy. Pamiętam, że Nick siedział cały czas przy mnie, przytulał i mówił, że nie da mnie skrzywdzić.
     Tego dnia po raz pierwszy poznałam prawdziwe oblicze kobiety, która miała zastąpić mi matkę. Później było coraz gorzej.
       Wspominając, zapominam o gotującym się mleku w skutek czego kipi, brudząc wszystko naokoło mnie. Przez swoją nieostrożność, pakuje się w kolejne kłopoty. Jessica bez odtłuszczonego mleka będzie zła. Do tego grozi mi spóźnienie na zajęcia, bo ten bałagan ktoś musi posprzątać, ktoś musi jeszcze pobiec do sklepu po mleko. Ktoś musi pomóc w przygotowaniu się do szkoły Isabel. Co dzień dzieje się to samo. Odgrywam rolę taniej siły roboczej, przez co zaniedbuje swoją naukę, a bez nauki nie wydostanę się z tego domu. Zostanę tu w niełasce macochy, jako służąca przyrodniej siostry. A ojca nie ma, cały czas pracuje by dogodzić żonce, nie wiedząc co dzieje się w jego domu.
         Popieprzony dzień. Jak każdy inny.





Od autorki: 
Witam serdecznie na moim blogu. Co ja mogę dalej powiedzieć.... Chyba przede wszystkim,że mam nadzieję, że wam się spodoba. 
Pozdrawiam - Katorga